No i właśnie tak sobie dziś wykreowałam, że się z niczym nie wyrabiam a próbuję być słowna.
Kreowanie rzeczywistości to w praktyce temat rzeka choć wydawać by się mogło, że nie ma nic prostszego i bardziej oczywistego.
Podstawowa zasada, którą ja osobiście wyznaję "co daję to dostaję" właściwie powinna wystarczyć.
Pewnie by wystarczyła gdyby człek sam sobie ufał nie mówiąc już o zaufaniu do innych.
No bo przykładowo: zaprosiłam 5 kumpeli na herbatkę z pycha ciachem a poza aktualną uciechą liczyłam na rewanż z ich strony czyli na kolejne ciacho tym razem nie przeze mnie robione. Jednak gdy spojrzałam w kalendarz to przyszło mi głowy, że w najbliższą sobotę (a tylko soboty w grę wchodzą) to ja mam wizytę u dentysty, potem jedna z nich jedzie na chrzciny, potem druga... no to pewnie gucio ze spotkania wyjdzie.
O właśnie!!!!!!!!!! I tu zawaliłam sprawę 100%!
Wysłałam bowiem w eter = w świat myśl czyli energię zgoła przeciwną do oczekiwanej. Wysłałam "GUCIO WYJDZIE" i właśnie to zostanie zrealizowane.
Czytelny przykład?
Bardzo warto też myśleć, co , kiedy i w jakiej formie wypowiadamy.
Parę tygodni temu byłam baardzo zmęczona i zagoniona. Głośno rzekłam:" Boziu, załatw mi parę dni odpoczynku i luzu! ". No i załatwił. Dwa dni później zaproszono mnie na oddział szpitalny. Przeleżałam tam 9 dni czyli kilka. Miałam czas na odpoczynek i pełen luzik. Ale czy rzeczywiście o to mi chodziło?
cdn :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz