Strategic Forecasting, prywatna agencja wywiadu znana bardziej jako Stratfor, po raz piąty opublikowała swoją prognozę na najbliższą dekadę. Dotychczas amerykańscy analitycy wykazywali się dużą trafnością. Stratfor przewidział kryzys w Europie, spowolnienie gospodarcze w Chinach i konflikt świta zachodniego z islamem. Analitycy nie ustrzegli się oczywiście błędów i nietrafionych przepowiedni, lecz warto znać ich prognozy, gdyż prawdopodobieństwo ich urzeczywistnienia jest spore.Jak zatem będzie wyglądał świat w 2025 r. według agencji Stratfor? Niezbyt optymistycznie. Świat wciąż pełny będzie ognisk zapalnych i konfliktów, a dzisiejsze potęgi tracą na znaczeniu. Jednak dla Polaków przyszłość rysuje się w o wiele bardziej optymistycznych barwach. Według analityków Stratfor nasz kraj wyrośnie na potęgę gospodarczą i polityczną.
Upadek Rosji
fot: Bradley
Davis/Flickr, licencja CC BY-ND 2.0
Zdaniem analityków Stratfor Rosja nie przetrwa najbliższej dekady w obecnym
kształcie. Aktualne kłopoty, czyli sankcje Zachodu, słaba waluta czy spadające
ceny ropy, tylko w części przyczynią się do demontażu Federacji, jaką znamy
dziś.
Największym utrapieniem Rosji będzie uzależnienie od eksportu gazu i ropy
naftowej i podatność gospodarki na wydarzenia i wahania cen na globalnych
rynkach surowcowych. Drenowanie zysków ze złóż w poszczególnych częściach
Federacji w końcu doprowadzi do sytuacji dobrze znanej w kraju z lat 80. czy
90. ubiegłego wieku, gdy upadało imperium. Centralna władza nie będzie w stanie
utrzymać oddolnych, narodowościowych ruchów, które stopniowo mogą doprowadzić
do demontażu Federacji Rosyjskiej.
Eksperci Stratfor uspokajają jednak, że w ciągu najbliższej dekady raczej
nie będzie mowy o rewolucji w Rosji. Federację czeka raczej stopniowa
decentralizacja władzy, głównie z powodu gospodarczej niewydolności.
fot: Pavel
Kazachkov/Flickr, licencja CC BY-ND 2.0
Według ekspertów Stratfor największym wyzwaniem, przed jakim stanie świat w
ciągu najbliższych 10 lat będzie próżnia, która powstanie po decentralizacji
władzy w Federacji Rosyjskiej.
Nie zapominajmy, że jest to mocarstwo nuklearne i bez silnej władzy losy
arsenału, którym dysponuje, pozostają zagadką. Będzie to najważniejszy test dla
Stanów Zjednoczonych, które będą jedyną siłą, zdolną do opanowania sytuacji.
Zmierzch Federacji Rosyjskiej spowoduje oczywiście wzrost znaczenia innych
państw w regionie, takich jak Polska, Węgry czy Rumunia. Jednak to na Stanach
Zjednoczonych ciążyć będzie odpowiedzialność za nuklearne bezpieczeństwo świata
w najbliższej dekadzie.
Cztery Europy
fot: Eric Fischer/Flickr, licencja CC BY 2.0
Jak wyglądać będzie Europa po rozpadzie Federacji Rosyjskiej? Eksperci
agencji Stratfor przewidują znaczący wzrost nacjonalizmów, który po agresji
Rosji na Ukrainę już teraz można dostrzec w poszczególnych krajach Starego
Kontynentu.
Obawy wschodnioeuropejskich państw przed Rosją przyczynią się do powstania
nowych podziałów na mapie kontynentu, napędzanych falą eurosceptycyzmu, która
rozleje się po rządach.
Idea europejskiej wspólnoty stanie się jedynie wspomnieniem, a Europa
wyraźnie dzielić się będzie na Zachodnią, Wschodnią, Skandynawię i Wyspy
Brytyjskie.
Zdaniem analityków Stratfor Unia Europejska przetrwa w pewnym sensie,
jednak pod względem ekonomicznym, politycznym czy militarnym dominować będą
bilateralne lub wielopaństwowe porozumienia, które mocniej zwiążą poszczególne
kraju unijne niż Traktat z Maastricht.
Zmierzch Niemiec
fot: Martin Fisch/Flickr, licencja CC BY-SA 2.0
Najbardziej zaskakującą zmianą w europejskim porządku będzie stopniowa
utrata wypływów Niemiec.
Zdaniem analityków Stratfor największym utrapieniem Unii Europejskiej nie
jest strefa euro i jej kryzys, ale strefa wolnego handlu. Niemcy jako centrum
tego porządku i kraj, który eksportuje ponad 50 proc. swojego PKB i to głównie
do innych państw UE, uzależniły się od popytu poza własnymi granicami. Stały
się największym beneficjentem wolnego handlu w UE i wspólnej waluty. Jednak to,
co dotychczas napędzało niemiecką gospodarkę, staje się największym dla niej
zagrożeniem.
Poziom konsumpcji w kraju nie będzie w stanie zneutralizować spadków w
eksporcie powodowanych kryzysem w innych państwach UE i wspomnianą wcześniej
falą eurosceptycyzmu i nacjonalizmów.
Stratfor prognozuje Niemcom ostry zwrot ekonomicznej sytuacji i stagnację,
jakiej doświadczyła wcześniej Japonia.
Polska potęgą
fot: Dan
Markeye/Flickr, licencja CC BY 2.0
Stopniowy rozpad Federacji Rosyjskiej i utrata znaczenia Niemiec przysłużą
się... Polsce. Nasz kraj znajdzie się centrum gospodarczego wzrostu i
politycznych wpływów.
Wśród naszych mocnych stron eksperci wskazują na zróżnicowanie kontaktów
handlowych, co przyczyni się do wzrostu potęgi Polski jako gospodarczego
ośrodka na Nizinie Środkowoeuropejskiej. Nie bez znaczenia będzie również
strategiczne partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi.
Stratfor zwraca również uwagę na przywódczą rolę Polski w antyrosyjskiej
koalicji. Zdaniem analityków wraz z Rumunią odegramy w ciągu najbliższej dekady
wiodącą rolę w budowaniu nowego porządku w Europie, głównie poprzez
ograniczanie wpływów Rosji.
Spowolnione Chiny

fot: Elvir K/Flickr, licencja CC BY 2.0
Według analityków Stratfor Chiny ukończyły właśnie cykl szybkiego rozwoju,
charakterystycznego dla gospodarek rozwijających się, których największym
atutem jest tania siła robocza. Kraj ten pozostanie główną siłą ekonomiczną
globu, ale nie będzie już tak dynamicznym silnikiem, który dotychczas napędzał
globalny wzrost.
Prognozowane spowolnienie będzie największym wyzwaniem dla rządzących
Państwem Środka. Jednak Stratfor przewiduje, że nie ma co liczyć w najbliższym
czasie na liberalizację, a raczej na realny wzrost kontroli państwa.
Ponadto Chiny będą musiały się uporać z nierównomiernym rozwojem i
dysproporcjami między poszczególnymi częściami kraju, które narosły przez lata.
Nadmorskie ośrodki pełnią wiodącą rolę, podczas gdy ubogie centrum kraju wciąż
cierpi na niedorozwój i brak dostępu do międzynarodowych rynków.
Szanse na to, że zacofane tereny dogonią rozwinięte ośrodki, są marne, a
rozziew między nimi może być źródłem niepokojów wewnątrz kraju.
Nowe Chiny
Nowe Chiny

fot: Stratfor.com
Spowolnienie gospodarki Chin i utrata tytułu najtańszego robotnika świata
spowoduje, że do głosu dojdą zupełnie nowe ośrodki, które przejmą stopniowo
rolę silnika, napędzającego globalną gospodarkę.
Analitycy Stratfor nazwali państwa te, które będą dynamicznie się rozwijać
- głównie dzięki taniej sile roboczej - postchińskimi centrami produkcji.
Na to miano zasłuży 16 państw z południowo-wschodniej Azji, wschodniej
Afryki i części Ameryki Łacińskiej. Wśród nich są Meksyk, Nikaragua, Peru,
Etiopia, Uganda, Kenia, Tanzania, Sri Lanka, Bangladesz, Laos, Wietnam,
Kambodża czy Filipiny. To będą następcy Chin.
Wycofane USA

fot: Harold Navarro/Flickr, licencja CC BY-ND 2.0
Zgodnie z prognozami Stratfor Stany Zjednoczone pozostaną główną siłą
ekonomiczną, polityczną i militarną, ale zaangażowanie w skali globalnej tego
mocarstwa będzie stopniowo słabło.
Rosnąca niezależność energetyczna, a także doświadczenia minionych
konfliktów, w które angażowały się Stany, sprawią, że kraj ten będzie bardzo
ostrożnie kalkulował koszty zaangażowania ekonomicznego i wojskowego w gaszenie
pożarów w różnych częściach świata.
USA poznały smak uzależnienia od eksportu, gdy spada globalny popyt. Kraj
ten zna również cenę pacyfikowania wrogich ustrojów.
Dlatego też w najbliższej dekadzie Stany skupią się na swoim kontynencie, na którym mogą spokojnie dominować, angażując się jedynie od czasu do czasu w wybrane rejony świata. Siła Stanów Zjednoczonych będzie rosła, jednak będzie to siła o wiele mniej widoczna na arenie międzynarodowej i o wiele rzadziej używana.
Bliski Wschód

fot: Harold Litwiler/Flickr, licencja CC BY 2.0
Prognozy Stratfor na najbliższą dekadę dla Bliskiego Wschodu nie przewidują
drastycznej zmiany sytuacji. Porządek ustanowiony w XIX i XX wieku burzony
nadal będzie przez religijne i nacjonalistyczne siły w tym regionie. Konflikty,
jak te w Afganistanie, Iraku czy Syrii, niestety nie znajdą rozwiązania.
Jednak analitycy zwracają uwagę na nowego lidera, który przejmie w regionie
wiodącą rolę, podczas gdy Stany Zjednoczone będą ograniczać swoje
międzynarodowe zaangażowanie. To Turcja.
Kraj ten, obecnie otoczony przez konflikty w świecie arabskim czy rejonie
Kaukazu i Morza Czarnego, dotychczas sam unikał niepokojów. Przy dyskretnym
wsparciu USA ma szansę stać się nie tylko stabilizatorem sytuacji na całym
Bliskim Wschodzie, ale także prawdziwą potęgą gospodarczą. Wpływ na to będzie
miał także rozpad potęgi Rosji, który otworzy zupełnie nowe rejony dla
tureckich interesów.
Azjatycka bitwa morska

fot: futureatlas.com/Flickr, licencja CC BY 2.0
Analitycy Stratfor prognozują również starcie nowych sił na morzach i
oceanach. Wraz ze spadkiem znaczenia Rosji i wycofaniem Stanów Zjednoczonych,
do głosu dochodzić będzie Japonia, która w najbliższym dziesięcioleciu
odbudowywać będzie swoją morską potęgę.
Jako wyspiarskie państwo, Kraj Kwitnącej Wiśni jest silnie uzależniony od
surowców, dlatego takie znaczenie dla niego ma flota i morskie szlaki handlowe.
Na nich to właśnie dojdzie do starcia z Chinami, które również będą walczyć o
wpływy i dominację swoich statków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz