środa, 4 grudnia 2013

Jedna z bajek Kriwina - super!

* * *
Wstaję rano. ale ona jeszcze się nie położyła. Stoi pod oknem, tak jak stała wieczorem.
- No idź! - wyganiam ją. - Muszę popracować.
Noc odchodzi niezbyt chętnie. I nie zdążysz się obejrzeć, a znowu stoi pod oknem. 
- Dlaczego nie śpisz? - pytam niezbyt srogo.
- Zimno - odpowiada Noc. - Czy można by tu  usnąć, zagrzać się?
Wtedy gaszę światło i wpuszczam Noc do pokoju.
- Niech będzie, grzej się. Tylko to po raz ostatni. Jutro musisz zostawić mnie w spokoju.
Noc obiecuje, ale wiem, że to tylko słowa. Gdzie się podzieje teraz w środku zimy, nie będzie przecież nocować pod gołym niebiem!
Jutro i pojutrze wszystko powtarza się od początku. Ledwie ciemnieje, Noc przychodzi do mego pokoju i wychodzi dopiero o świcie. Nie chcę jej niepokoić.
A czas płynie i ja nieczego nie mogę zdążyć zrobić.
Wytłumaczyć tego Nocy nie można - jest ciemna i nie zrozumie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz